Skip to content

Poświąteczna windykacja. Święta Bożego Narodzenia powodem rosnącego zadłużenia.

Wydatki świąteczne mogą sprawić, że wpadniemy w tarapaty finansowe. Windykacja poświąteczna jest możliwa do uniknięcia jeśli wcześniej zaplanujemy domowy budżet i będziemy konsekwentnie trzymać się planu.

Wydatki świąteczne mogą sprawić, że wpadniemy w tarapaty finansowe. Windykacja poświąteczna jest możliwa do uniknięcia jeśli wcześniej zaplanujemy domowy budżet i będziemy konsekwentnie trzymać się planu.

Dla połowy Polaków grudzień jest najcięższym, pod względem finansowym, miesiącem w roku. To wtedy mamy największe problemy z opłaceniem bieżących rachunków i rat. Coraz droższe podarunki i wystawne posiłki mogą w szybki sposób doprowadzić nas do zadłużenia. Domowy fundusz wraca do normalności dopiero wiosną. Drugim tak ciężkim miesiącem jest dla nas wrzesień, czas, kiedy wysyłamy nasze pociechy do szkoły i musimy przygotować dla nich szkolną wyprawkę.

Świąteczne prezenty czy opłacone rachunki? W grudniu łatwo stać się dłużnikiem.

W czasie świątecznej gorączki zanim zaciągniemy kredyt na zakup prezentów czy wyprawienie uroczystej kolacji dla najbliższych, sięgamy po inny sposób na zwiększenie swoich funduszy – nie płacimy bieżących rachunków, takich jak czynsz, płatności za media, telefon, internet czy telewizję. Niektórym wydaje się być to dobrym rozwiązaniem, ponieważ miesięczne opóźnienie w zapłacie domowych opłat nie skutkuje jeszcze działaniami windykacyjnymi. Warto uświadomić sobie jednak, że za miesiąc będziemy mieli do zapłaty podwójne zobowiązania. Czy damy radę z wypłaty za jeden miesiąc zapłacić należności z dwóch? Czasami lepiej nie kupować prezentów ponad stan i nie martwić się potem rosnącym zadłużeniem. Należności niepłacone ponad 60 dni na kwoty powyżej 200 złotych można wpisywać na czarne listy dłużników. To windykacja polubowna. Następnym po niej etapem jest windykacja sądowa, a potem egzekucja komornicza.

Wysokość rachunków zależy od miejsca zamieszkania i wieku, ale zazwyczaj waha się o około 600 do 1100 złotych. Jest to duża część naszych zarobków. Gdy więc w świątecznym okresie czekają nas dodatkowo bardzo duże wydatki, niektórzy z nas rezygnują z płacenia rachunków, aby móc obdarować bliskich prezentami i zaprosić rodzinę w odwiedziny. Co ósmy z nas płaci rachunki dopiero wtedy, gdy uzna, że jego sytuacja finansowa na to pozwala i ważniejsze zakupy zostały już dokonane.

W Święta wydajemy ogromne sumy. Po Świętach może nas czekać windykacja należności.

Badania pokazują, że na świąteczne wydatki wydamy w tym roku o 11% więcej niż w ubiegłym, choć nieco mniej zapłacimy za prezenty i spotkania towarzyskie, a więcej za żywność. Średnio będzie to ponad 1280 złotych. To bardzo duża kwota, biorąc pod uwagę, że najniższe wynagrodzenie netto wynosi 1286 złotych, a przeciętne – 2781 złotych. Dlatego tak wielu z nas szuka możliwości zaciągnięcia pożyczek lub przesunięcia domowych płatności na kolejny miesiąc. Dzieje się tak, choć w tym roku aż 1/3 z nas zapewnia, że nie będzie kupować impulsywnie i będzie szukać podarunków na wyprzedażach. Prawie połowa Polaków deklaruje, że budżet zaplanuje przed świętami, a ponad 40 % – że prezenty zakupi tylko z poczynionych wcześniej oszczędności.

Paulina Milka

AIF Kancelaria sp. z o.o.